Stereotyp budowlańca ciągle żywy
Na co dzień śmiejemy się z różnych rzeczy, osób, zdarzeń itp. Są jednak takie sfery naszego życia z których zwykło nam się śmiać praktycznie zawsze i od zawsze. Jednymi z nieszczęśników, do których na stałe przypisuje się mniejsze lub większe szyderstwa budowlańcy, różnych fachów.
Typowy budowlaniec, czyli jest się z czego pośmiać!
Dlaczego ich zachowanie, widok, aż tak nas rozśmiesza? Wystarczy choć raz przejść się na budowę, porozmawiać, zobaczyć jak pracuje, jak odnosi się do swoich obowiązków, jaki ma stosunek do życia… Oczywiście nie generalizujmy, ale z reguły jest się z czego pośmiać. Nie oznacza to jednak, że nie wykonuje należycie swojej pracy. Z jednej strony żartuje, a z drugiej w perfekcyjny sposób wykonuje elewacje, kryje dach czy montuje płyty fibrobetonowe.
Włodek, Zenek, Zbysio, czyli pan majster pełną gębą.
Zawsze wie lepiej co się zepsuło, dlaczego i wreszcie z idealna precyzją potrafi podać cenę i datę naprawy sprzętu. Pełna profeska, w zakresie obsługi klienta to jego domena. Jest jednak kilka warunków…
Po pierwsze nie możesz nad nim stać, popędzać, grymasić, wymuszać i jęczeć. Nic się przecież samo nie zrobi. Ma być perfekcyjnie to daj mu trochę czasu. Niech chłopina ma prawo się wykazać.
Ze stereotypami jest jak ze skórą. Jeśli jakaś opinia raz do ciebie przylgnie, to łazi za Tobą. Nigdy się nie nudzi, nie możesz jej zrzucić, czy zmienić. Na takie piętno często narzekają także i budowlańcy, fachowcy od wszystkiego, a już na pewno od brudnej roboty.
Choćbyś nie wiem jakim specjalistą był, zawsze w kierunku Twojej osoby będą kierowane podejrzenia. Zawsze będziesz odbierany z pewną dozą ironii i dezaprobaty.
Tymczasem pan majster Wiesio bywa naprawdę dobry w swoim fachu. Często nie ma sobie równych, no chyba, że równiejszych kumpli do pitki i bitki.